Używany do tego sposób jest dość niedokładny, cały proceder ogranicza się do podgrzewania asfaltu w kotłach przez przeciąg około 12 godzin, w tym czasie woda odparowuje a pozostały materiał roztapia się, na wierzch roztopionej masy wypływają domieszki roślinne i te zczerpuje się chochlami, natomiast cięższe, ziemiste zanieczyszczenia, opadają na dno. Oczyszczony tym sposobem i jeszcze płynny asfalt odlewa się z kotłów do beczek i to tak ostrożnie, by nie zabrać zgromadzonych na dnie kotła zanieczyszczeń.
Ten proces oczyszczania obok swej niedokładności ma i tą wadę, że pewna ilość smołowca skutkiem przegrzania ulega rozkładowi, który w badaniach Cumenge’go wyraża się przez większą ilość stałego węgła, znachodzonego w asfalcie tą drogą oczyszczonym, aniżeli w surowym. Powyższe braki zrodziły szereg pomysłów nowych, zdążających do ulepszenia starej, prymitywnej metody. W handel idzie tylko odczyszczony trinidad, dla oznaczenia go przyjęła się prawie powszechnie nazwa: „Asphalte Trinidad epure”.