Trwałe i skuteczne izolowanie ścian pionowych jest zadaniem trudnym i rzadko zupełnie udanym. Do wykonania tegoż nie nadają się opisane poprzednio materiały izolacyjne, mają one bowiem zbyt znaczny ciężar gatunkowy i co za tym idzie, skłonność do zesunięcia się, względnie oberwania ze ściany.
Powstał więc cały szereg patentowanych i niepatentowanych sposobów przeprowadzania takiej izolacji o rozmaitych, fantastycznych nieraz nazwach.
Do bardziej zareklamowanych należy „Tectolith“, który sporządza się przez impregnowanie płótna łub innej tkaniny w rozczynie, sporządzonym z:
- 10 – 15 cz. kleju,
- 5 – 6 cz. gliceryny,
- 15 – 20 cz. celulozy,
- 60 – 70 cz. wody.
Po nasyceniu tkaniny przeciąga się ją dla wyciśnięcia zbędnej cieczy między wałkami, następnie obustronnie powleka się cienką warstewką miazgi drzewnej (Holzpappe), a na nią przychodzi powłoka asfaltowa.
Inny rodzaj materiału wykonuje się systemem Mggera, który niepiaskowaną papę nasyca rozczynem kauczuku w oleju lnianym, a po wyschnięciu tegoż pociąga ją płynem, sporządzonym z:
- 1 cz. kredy szlamowanej,
- 2 cz. farby ziemnej,
- 3 cz. tlenku ołowiu,
- 5 cz. pokostu lnianego.
Wilgotną jeszcze papę posypuje się z jednej strony bardzo miałkim pyłem piaskowca, z drugiej zaś zwykłym piaskiem.
Te i inne podobne materiały mają jedną zasadniczą wadę; mianowicie, jeżeli łączy się je ze ścianą przez przyklejenie, to połączenie z natury rzeczy nie jest trwałe, tym bardziej, gdy w grę wchodzi wilgoć. Przybicie izolacji wprost do muru jest niełatwe i często nie daje się przeprowadzić. Trudności te wywołały szereg pomysłów, zdążających do ich usunięcia.