Do najpowszechniej używanych izolacji należy papa; w zasadzie jest ona tak samo wykonywaną, jak i papa dachowa, a tylko w niektórych szczegółach od niej się nieco różni. Papę tę impregnuje się w terze bardzo rzadkim, do którego dodaje się nadto ziemi okrzemkowej albo kaolinu, przy tym kompozycja teru powinna zawierać jak najmniej olei łatwo lotnych, by papa zachować mogła jak najdłużej swą elastyczność. W miarę jej utraty występuje niebezpieczeństwo, że zesztywniała papa nic podda się ruchom muru i wskutek nich się przedrze, a wówczas izolacja tracie oczywiście wszelką wartość. Papę po wyjściu z basenu posypuje się żwirem, stąd bywa ona nazywaną także papą żwirów, istnieją nawet dwie jej odmiany: jedna posypana żwirem drobnym, druga grubym.
Żwir użyty do posypania powinien być suchy i o ile możności podgrzany, gdyż wówczas lepiej chwyta się teru, żwir nie może być zanieczyszczony cząsteczkami ziemistymi lub pyłem piaskowym, gdyż te czepiają się bardzo silnie wilgotnego teru na papie i tam, gdzie ją pokryją, nie przylgnie już żwir, który się wskutek tego zesypie, a na papie powstaną łyse miejsca. Psuje to, oczywiście jej wygląd, ale jakości wcale nic szkodzi, gdyż żwir nie tylko nie odgrywa tu żadnej roli, ale nawet może być szkodliwym. Posypywanie papy dachowej ma swój cel, gdyż chodzi o jej ochronę przed bezpośrednim dostępem powietrza i słońca i uniknięcie przed wczesnego ulotnienia się z niej lekkich olejów, natomiast papa izolacyjna, leżąca między murami, a do tego z boków najczęściej za kryta wyprawą, nie jest narażoną na powyższe niebezpieczeństwa. Grozi jej za to inne, mianowicie ciężar wznoszącego się na niej muru wgniata w papę żwir, a grubsze jego ziarna mogą ją nawet przedrzeć, wobec czego cel izolacji byłby chybiony.