Jest rzeczą naturalną, że przy przewozie kamieni otrząsał się z nich pył i padał na szosę, wylatywały drobne i większe kamyki i — rozcierane kołami kursujących często wozów wgniatały się w tor jezdny, mieszając się z jego pyłem i błotem. Z biegiem czasu nagromadziła się tego na gościńcu spora ilość a wraz z tym nawierzchnia stwardniała, zniknął z niej proch i błoto, przestała reagować na zmiany temperatury, słowem nabrała własności, których tak poszukiwano a dotychczas innymi materiałami uzyskać nie potrafiono. W ten sposób powstała droga o nawierzchni z asfaltu ubijanego. Pierwszym, który poczynione powyżej spostrzeżenia ujął w pewien system i począł go stosować przy budowie dróg był inż. R. Meneau z Bazylei. Początki miał  bardzo trudne, wiele rzeczy mu się nic udało, inaczej zresztą być nic mogło i to jego zasług wcale nie umniejsza. Po szeregu doświadczeń, które doprowadziły do odkrycia najwłaściwszego sposobu użycia skał bitumicznych, zastosowanie ich wzrosło do rozmiarów olbrzymich.